środa, 14 sierpnia 2019

Wszystkie chwilę szczęścia

Jeżeli interesuję Was dobre kino LGBT  z całą pewnością mogę Wam polecić "Wszystkie chwilę szczęścia".



Krótki opis:

   Film opowiada historię dwóch kobiet - Lainey i Evy.  Lainey jako odnosząca sukcesy aktorka zaczyna mieć problemy z pamięcią, przestaje przyswajać tekst czy zapomina o drobiazgach, w związku z czym  rezygnuje z roli i  postanawia zamieszkać z Evą. Jej problem z pamięcią z czasem zaczyna się pogłębiać i staje się przy tym bardziej niepokojący.




Wrażenia:   

   Jeżeli szukacie filmu, który Was poruszy piękną miłością to powinniście sięgnąć po "Wszystkie chwilę szczęścia". Pokazany  jest tutaj obraz rozwoju choroby i uczucia, które jest od niej silniejsze. Nie będę Was zwodzić szczęśliwym zakończeniem,bo już na samym początku możemy się spodziewać jak cała sytuacja się zakończy, także weźcie to pod uwagę zabierając się za ten tytuł.  Nie jest to film przy którym się pośmiejecie,także jeżeli nie chcecie sobie "popsuć humoru" to zostawcie go na inny dzień.
     Zobaczycie tutaj mnóstwo momentów, które poruszą Was w środku. Nie ukrywam, przez moją wewnętrzną niechęć do "dramatów romantycznych" miałam ambiwalentne odczucia co do tego tytułu, lecz bardzo szybko tego pożałowałam i jestem w stanie powiedzieć, że zmieniłam swoje nastawienie.  Ten film pokazuje jak ciężko jest pogodzić się z utratą własnego ja (szczególnie, gdy ktoś całe życie był niezależny i ciężko na to pracował) oraz jak ciężko zaakceptować jest to, że miłość naszego życia za jakiś czas zniknie i my nic nie możemy z tym zrobić.  Jesteśmy w stanie zobaczyć jak wygląda miłość mimo wszystko, jak mocno ludzie potrafią się kochać i jak potrzebne jest nam wsparcie innych osób, gdy weźmiemy na siebie za dużo obowiązków.  Na szczęście nie jest tutaj przedstawiona tylko i wyłącznie tragedia, którą wewnętrznie przeżywa  Lainey (Crystal Chappell), ale również film skupia się na pękającym ze smutku sercu Evy (Jessica Leccia).
Istotne jest w tym filmie to, że widać chemię pomiędzy aktorami.. niejednokrotnie zdarza sie, że mimo wszystko widać mocną grę aktorską, a tu wydaje się to wszystko tak naturalne.


 Ciężko mi jest zrozumieć, dlaczego takie filmy jak ten nie są nigdzie upubliczniane  (poza społecznością LGBT).  Naprawdę jest to film, który potrafi doprowadzić nas do łez i poszarpać wszystkie nasze emocje.


 Film na outfest w Los Angeles zdobył nagrodę publiczności.


 Film możecie obejrzeć na outfilm, wspierajcie legalną kulturę.

 https://www.outfilm.pl/wszystkie-chwile-szczescia

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Bumerang

Z moją byłą dziewczyną byłam 3 lata temu, ale po pewnym czasie stwierdziłam, że chcę wyjechać. Ona się przestraszyła. Od tego czasu wracamy do siebie jak bumerang. Teraz robię za jej przyjaciela i momentami pęka mi serce, bo wspieram ją w związku, który jest nie wypałem, a tak naprawdę chciałbym ją odzyskać i serce mi pęka jak pomyślę co one teraz robią. Kocham ją, jak z nią zrywałam byłam głupią gowniarą. Teraz dojrzałam do tego żeby być kobietą jej życia, gotową na każde poświęcenie. Nie mam pojęcia jak mam ją odzyskać. Tęsknię, cierpię, ale zaciskam zęby. Co Wy obce osoby możecie mi w tej sytuacji poradzić?


_____________________________________________

Wasze historie, przeżycia, coming-out'y, jakieś problemy możecie wysyłać nam na maila


fajna.dziewczyna@gmail.com


albo 


formularzem kontaktowym na dole.



poniedziałek, 18 września 2017

Jestem..

Cześć,
Mam na imię Natalia i mam 18 lat. Jestem....sama nie wiem, lesbijką, a może biseksualistką, ale bardziej w stronę dziewczyn.... Ok, to może od początku, wszystko zaczęło się chyba w dzieciństwie, tak od 8 do 12 roku życia ubierałam się jak chłopiec, miałam krótkie włosy, ludzie mnie myli z chłopakiem, bardzo mi się to podobało :) Potem wszystko ustało, zaczęłam wyglądać bardziej dziewczyna, kobiece kształty, piersi, itp. Pod koniec 3 gimnazjum zauważyła, że ciągnie mnie bardziej do dziewczyn, koleżanki rozmawiały o chłopakach, jacy to oni nie są cudowni, że chciałyby z jakimś być.... Ja tego nie czułam, uważałam, że jakiś chłopak na przykład jest przystojny, ale patrzyłam na niego bardziej jak ma obraz, niż na potencjalnego partnera. Byłam zauroczona dwiema nauczycielkami, od WFu i angielskiego, bardzo mi imponowały, były prześliczne, a raczej dalej są, mam z nimi lekcję, bo chodzę do liceum, gdzie było moje gimnazjum. Nie wiedzialam, co się ze mną dzieje,starałam się o tym nie myśleć i tak doszłam do 2 liceum. W tym czasie dużo czytałam, szukałam informacji o seksualności, tematach lgbt. Przełom się zaczął tego roku pod koniec 2 liceum. Zaczęłam imprezować, chodzę tylko do jednego klubu lgbt (a mianowicie HAHu) na początku tańczyłam tam z chłopakami, całowałam się z paroma, było ok, ale nie czułam nic specjalnego, tylko zwykłe całowanie... Jakoś w drugiej połowie kwietnia całowałam się pierwszy raz z dziewczyną i...to było to, była namiętność, jakiej nie było z chłopakami, bardziej mnie to jarało. Zauroczylam się w Tej dziewczynie, pisałam z nią, ale miała  dziewczynę, po miesiącu zauroczenie minęło. W tym okresie pare znajomych z klasy dowiedziało się że lubię dziewczyny.... Oddaliliśmy się od siebie.... Na początku czerwca założyłam ptofil na portalu randkowym dla lgbt. Pisałam z wieloma dziewczynami, ale z jedną do czegoś doszło, uprawialiśmy seks, po 4 dniach od spotkania napisała mi, że chciała tylko sprawdzić, czy jest w stanie zakochać się w dziewczynie, zerwała ze mną kontakt. To było jakoś na początku lipca. Przez całe wakacje 5dni w tygodniu, po 12 godzin dziennie pracowałam, chodziłam też na imprezy, do HAHu, poznawałam dużo dziewczyn, podrywałam je, tańczyłyśmy, dotykałyśmy się, przestałam kompletnie zwracać uwagę na facetów, tylko dziewczyny zaczęły się dla mnie liczyć. Pod koniec sierpnia powiedziałam, dosłownie wszystkim w pracy, że lubię dziewczyny, nie wykluczam w przyszłość związku z mężczyzną, bo wszystko może się zdarzyć....chyba. Więc wiedzą i znajomi i ludzie z pracy, jednak rodzice i brat nie.... Boję się im powiedzieć. Ogólnie wiem, że lubię dziewczyny, jestem tego świadoma, ale chyba nie do końca, to do mnie dociera, że tak jest, że całuje się z dziewczynami, że wszystko kręci się wokół dziewczyn....może potrzebuje jeszcze casu, nie wiem.... Jeśli moja wypowiedź jest chaotyczna, to przepraszamy starałam się to wszystko w miarę po kolei opisywać, co działo się w moim życiu....nie wiem, masz może dla mnie jakieś rady.... Jak zaakceptować siebie?, W jakimś stopniu to akceptuję, na pewno akceptuję, ale nie do końca tak jakby to do mnie dociera, że lubię dziewczyny... Jak powiedzieć o tym rodzicom, w rozmowie, w liście?, To takie ciężkie :/ 

_____________________________________________
Wasze historie, przeżycia, coming-out'y, jakieś problemy możecie wysyłać nam na maila

fajna.dziewczyna@gmail.com

albo 

formularzem kontaktowym na dole.


niedziela, 17 września 2017

Na dobre i na złe

Wiecie jak to jest kochać na dobre i na złe? Tak naprawdę. Kiedy nawet podczas najgorszej kłótni wiesz, że chcesz spędzić z tą osobą resztę życia. Kiedy życie rzuca wam najtrudniejsze do pokonania przeszkody, wiesz że razem dacie radę, nie masz pojęcia jak, ale czujesz że z Nią pokonacie je wszystkie. Kiedy myślisz sobie 'boze, jak ja ją kocham' nie tylko podczas romantycznych wieczorów, nie tylko kiedy uśmiecha się najpiękniejszym uśmiechem świata, nie tylko kiedy robi te drobne małe rzeczy, które wywołują to mrowienie w brzuchu, ale tez w momencie, kiedy jest źle czy bardzo źle. Kiedy dosłownie wychodzicie z siebie. I tak czujesz że to z nią chcesz dzielic każda część swojego życia. Czujesz że zrobisz wszystko żeby była szczęśliwa. Bo kochasz ja najbardziej, najmocniej, ponad wszystko i wszystkich. pragniesz jej jak nigdy nikogo, mimo upływu czasu. Widzisz w niej jednocześnie dziewczynę, która chcesz się opiekować, bezbronna, kochaną, urocza, a chwilę potem zaradna, stanowczą i odpowiedzialną. Kochasz każde jej oblicze, nie tylko to które Ci najbardziej odpowiada, każde. Bez wyjątku, bo to właśnie jest cała Ona. Nawet nie wie że to co uważa w sobie za wady, według Ciebie dodaje jej największego uroku i bez tego nie byłaby sobą.
Ciągle Cię zaskakuje, mimo że zna na wylot. Ciągle potrafisz ja zaskoczyć Ty.  Znacie się, ale nie mija to uczucie, mówiące Wam, że chcecie więcej i niezależnie od czasu- nie macie siebie dość. Mimo upływu czasu wciąż patrzysz na nią jak w obrazek, mimo że wiesz, że łączy was miłość, dalej jesteś w niej zakochana po uszy i chcesz prawić jej komplementy, drobnymi gestami sprawiać uśmiech na jej twarzy, chcesz by czuła się doceniana, kochana, chcesz by wiedziała ile dla Ciebie znaczy. nieprzemijające zakochanie, zauroczenie i miłość. Bez względu na wszystko. To moim zdaniem znaczy kochać 'na dobre i na zle'
Mam to szczęście i mam Ta Dziewczynę.  Oby wam również udało się znaleźć miłość swojego życia
E.C



_______________________________
Wasze historie, przeżycia, coming-out'y, jakieś problemy możecie wysyłać nam na maila
albo 
formularzem kontaktowym na dole.

sobota, 15 kwietnia 2017

Początki czegoś pięknego.

Wiecie jak to jest, na samym początku jesteście znajomymi, ktorzy razem chodza do jednej klasy,ale cos zaczyna iskrzec. Tylko nie wiesz co, bo "Hej! Ty sie interesujesz chlopakami!". Moja "przygoda" z E. Zaczela sie w 3 klasie gimnazjum. Od samego poczatku miala w sobie cos co mnie do niej ciagneło. W pewnym momencie zaprzyjaźniłysmy sie. Miałam kilku chłopaków, więc nie wiedziałam dlaczego mnie do niej tak ciągnie. Wszystko zaczęło się od sylwestra. W tym momencie byłam pewna, chcę ją i tylko ją. I tak wtedy pierwszy raz się pocałowałyśmy. Nigdy takiego czegoś nie czułam. Od tego wydarzenia mineło prawie 3 lata. I to są 3 lata cudownego zwiazku. Jest idealny, ponieważ mimo tego, że setki razy sie kłóciłysmy, rozchodziłyśmy i było pełno niepotrzebnie wypowiedzianych słów. Ja z czystym sumieniem moge dalej powiedziec, że ją kocham. Kocham w niej wszystko, jest ideałem. I to uczucie, kiedy kładziecie sie z osoba, którą kochacie i wiecie, że ona jest tylko wasza. Czujecie jej dotyk i to jest cudowne. Nic innego nie ma znaczenia. 
Życzę każdemu aby znalazł swoją prawdziwą miłość, bo wtedy życie nabiera sensu. Dobranoc.


___________________________________________________

Wasze historie, przeżycia, coming-out'y, jakieś problemy możecie wysyłać nam na maila
albo 
formularzem kontaktowym na dole.


Związek internetowy

Witajcie,
mam pewien problem i proszę Was o radę. 
Jestem z moją dziewczyną już prawie rok. Powiecie co w tym nadzwyczajnego, a jednak. Jest to moja pierwsza dziewczyna. Dodam, że jestem młodą osobą. Jestem na ostatnim roku szkoły. No więc jesteśmy jakiś czas ze sobą, ale ja mieszkam tu w Polsce a ona w Anglii. I tu jest problem. Nie widziałyśmy się ani razu przez ten czas. Oczywiście wysyłanie sobie zdj, rozmowy, codziennie wysyłanie setek wiadomości, Skype. Niestety za każdym razem jak miał nadejść ten wielki dzień spotkania coś szło nie po naszej myśli. Kocham ją jak nikogo innego i mogłabym zrobić dla niej wszystko. Wiem, że ona mnie też bardzo kocha.  Zdecydowałam, że zostawię to co tu mam i wyjadę do niej. Bardzo nas męczy ta odległość a wiemy, że nie będzie możliwe spotkanie się w najbliższym czasie. Chcę to zrobić bo wiem, że bez tego nasz związek nie przetrwa długo. Uważacie, że taki duży krok jest dobrym pomysłem? 
Proszę nie oceniajcie mnie, że prowadzę związek tak naprawdę przez internet. Sama nie sądziłam, że można się w ten sposób w kimś zakochać. Jest dla mnie wszystkim. 
Proszę pomóżcie. 
___________________________________________________

Wasze historie, przeżycia, coming-out'y, jakieś problemy możecie wysyłać nam na maila
albo 
formularzem kontaktowym na dole.

poniedziałek, 12 września 2016

Nie odpuszczaj sobie tak łatwo, jeśli wiesz, że może się udać.

Witajcie, długo zbierałam się na to aby opisać Wam swoją historie, wiele przemyśleń, wiele razy usuniętych słów... Dzisiaj usiadłam przy piwku i stwierdziłam że wydobęde się na odwagę i napiszę mniej więcej dla swojego świętego spokoju.
Zaczęło się to wszystko gdy byłam za granicą, słyszałam o Niej wiele, od dłuższego czasu.. Ona rowniez byla zza granicy, gdy kupilam sobie bilet do Polski dowiedziałam się że Ona wróciła na stałe zza granicy, zestresowałam się trochę że przyjdzie pora ją poznać, a strasznie mi sie podobała więc stres był niezmierny. Mijały miesiące aż w styczniu wróciłam, no i przyszła pora ją poznać, była typem imprezowiczki i podrywaczki... Odrzuciło mnie to. Po miesiacu zaczeła do mnie pisać? Ja zdziwiona że taka kobieta może na mnie w ogole zwrocić uwagę, zaczęłam jej odpisywać bez zdawania sobie sprawy z sytuacji,  mieszkałam w małym miasteczku, Ona w duzym miescie w okolicy, zaczelam sie z Nia spotykac, pierwsze pocalunki, pierwsze poznawanie ciała... Coś z mojej strony zaiskrzyło, z jej niestety niebardzo (typ podrywaczki-jak nie ta to inna) ale nie poddawalam sie, gdy jej sie znudziłam, walczyłam o to by poczuła to samo co ja, staralam sie z calych sil! Przepriwadzilam sie nawet do tego miasta, by byc blisko Niej...  Po czterech miesiacach staran z mojej strony miala mnie kompeletnie gdzies... posypalo sie, stwierdzilam ze spotkam sie z Nia i pogadamy. Doszlo do spotkania, złapałam ją za ręke i powiedzialam jej prosto w twarz- kochasz mnie, tylko Ty nie dopuszczasz tej myśli do siebie, ale gdy sie zorientujesz o tym, mnie juz przy Tobie nie będzie.. i odeszłam do domu. Po dwich dniach przyznala mi racje, powiedziala ze jest glupia i nie chce mnie stracic.. przez nastepne dwa miesiace nie starala sie za bardzo by byc przy mnie, a ja jak zwariowana oddawalam jej cale zycie i zdrowie. Po jakims czasie po prostu zaczelam sobie dawac spokoj, za duzo bolu, za duzo mysli, za duzo wszystkiego. Spotkalam sie z Nia i doszlysmy do wniosku ze jednak nie pasujemy do siebie, ze to koniec, potrzebowalam kobiety ktora by dawala mi tyle ile ja jej... Chcialam czuc sie kochana, a nie rajcowalo mnie czekanie po nocach w piatek by odebrała czy cokolwiek odpisala...:( poszlam na impreze typowo branzową, mnustwo lesbijek ktorych do mnie podbijało... Krempowało mnie to trochę (myslalam o Niej) ona rowniez na Niej była i zobaczyla ze zaczelam odwzajemniac do jednej z lasek jakies zaczepki... Oczywiscie nie obeszlo sie bez awantury ...-.-  po tej branzowce odmienila sie, jak nie Ona.. zaczela sie starac, zaczela mnie zabierac w rozne miejsca, spedzala ze mna weekendy a nie na imprezach, wreszcie zobaczylam jak mnie kocha! Dzis mija 7 miesiecy gdy z Nią jestem, kochamy się bardzo i nie wyobrazam sobie zycia bez Niej, te męczarnie nie poszły na marne, a jutro nawet jedziemy na obiad do jej rodziny bym poznała jej całą rodzine :) stres jest przeogromny, ale wazne ze bedzie przy mnie! Pozdrawiam wszystkie dziewczyny ktore nie odpuscily sobie mimo wielkiego bolu. Nie odpuszczaj sobie tak łatwo, jesli wiesz ze moze sie udac ;) pozdrawiam!


___________________________________________________

Wasze historie, przeżycia, coming-out'y, jakieś problemy możecie wysyłać nam na maila
albo 
formularzem kontaktowym na dole.