ej, więc mam taki problem...więc wszytsko zaczęło się od tego,ze 3 lata
temu komentowalam teksty na portalu z tłumaczeniem piosenek...a,że
dawalam ponieść się fantazji w komentowaniu, napisała do mnie dziewczyna
z pytaniem czy rzeczywiście mam tyle lat ile na profilu, bo komentuje
niezwykle dojrzale...więc odpowiedziałam, że mam, pisalysmy co 2,3
tygodnie, nagle dostałam zaproszenie na fb od osoby której kompletnie
nieznam ani nie mam z nią żadnych znajomych, coś mnie podkusilo i
zaakceptowałam, wyszło na to,że to była ona. Ta dziewczyna z tamtego
portalu, rzadko pisalysmy bo obie miałyśmy ograniczenie na neta, ona
miała wtedy 13 lat,ja 14.Wzielysmy od siebie numery telefonów i
zaczelysmy smsowac, potrafilysmy pisać caly dzień I noc i coraz bardziej
się do siebie zblizalysmy,po pół roku coś zaczęło się we mnie zmieniać,
pragnelam być przy niej, pragnelam z całych sił ja chronić, chciałam,
żeby była bezpieczna...jednej nocy powiedziałam jej,ze czuje chyba do
niej coś więcej ale spanikowalam i się wycofalam...byłyśmy
przyjaciółkami..ale..tak naprawdę nigdy stosunki między nami nie były
jasne, nie zachowalysymy się jak przyjaciolki...później ogłosili koncert
artystki która obie kochalysmy, była nasza największa inspiracja..ten
koncert był akurat w mieście do którego mam pół godziny, więc
przyjechała do mnie,dwa dni przed, 8 sierpnia...gdy wpadła w moje
ramiona..przeszedł mnie dreszcz...poczułam, ze mam cały świat w swoich
ramionach...pachniala cudownie...czułam bicie jej serca...byłam
szczęśliwa...od samego początku było między nami napięcie, po koncercie
było go jeszcze więcej...Z każdym dniem posuwwlysmy się
dalej..zaczelysmy się całować po szyi...było coraz gorącej...pewnej nocy
nie wytrzymałam i pocalowalam ja w usta i się rozplakalam...spalysmy w
łóżku małżeńskim moich rodziców...ona milczala, przutulila mnie tylko i
utulila do snu, później ja byłam u niej, raz zostalysmy same w domu i
polozylysmy się na łóżku, nagle zaczelysmy się całować, bardziej
namiętnie ale nadal ze strachem, ona zaczęła mnie później
przepraszać..ale ja nie pragnelam niczego bardziej...później mówiła, że
jesteśmy tylko przyjaciolkami...przyjęłam to na klate..bo czułam, ze ja
kocham coraz bardziej...ostatniej nocy, przytulila się do mmie i
zaczelysmy się znów całować...ja wyjakalam jej,ze ja kocham, ona,ze
chce być przyjaciółkami po czym zaczelysmy się znów całować...wróciłam
do swojego rodzinnego miasta, ona mieszkala w zupełnie innym...pare dni
po napisała mi,ze mnie kocha, zostalysmy para.,,i byłyśmy nią przez 1,5
roku bo porzuciła mnie..bo powiedziała, że nie umie kochać.....plakalam
przez nią przez wiele nocy, później ja znienawidzilam, gdy napisala do
mmie na urodziny, omal nie rozwalilam telefonu, ona chciała być nadal ze
mną w stałym kontakcie...podczas gdy ja czułam się przez nią
zmiazdzona...więc zaczęłam mocno przec do przodu, żyć chwilą,..minęło
pół roku, pogodzilysmy sie ,tesknilysmy za soba....teraz znów
piszemy...i czasem piszemy tak jak kiedyś, czasem czuje, ze ona ze mną
flirtuje, a czasem jest chłodna, ze aż chce mi sie znów płakać,
postanowiłam sobie, że już więcej jej nie pokocham....ale....nie umiem
jej nie kochać...choćby jak mnie ranila..,nie potrafie.,,i mimo tego, ze
jestem stosunkowo młoda, czuje, ze to właśnie to, nie umiem jej sobje
odpuścić, wymazać z pamięci, przestać się o nią martwić, nawet po tym
jak mnie zranila...poprostu nie umiem, kocham ją,czuje to,gdy dostaje od
niej smsa moje serce znów szaleje....w ciągu pół roku z tak bardziej
podobała mi się jedna dziewczyna..ale gdy się pogodzilam z moją była ona
znów wygląda jak milion innych dziewczyn a moja była odcina się od
nich, jest jak latarnia morska na morzu...tylko, ze ona powiedziała, że
nie zwiaze się już z żadną kobietą....więc jest problem...tylko, ze ona
jest jak Piper z Orange is The New Black, ciągle zmienia zdanie, nie
umie się zdecydować, raz chce tego, raz tamtego, gdy pytałam się jej kim
dla niej jestem, nic mi nie odpowiedziala...gdy pytałam się jej jak
chce, żebym ja utulila do snu,powiedziała, że nie wie...czasem pisze
jakbyśmy znów były razem...a czasem jest dla mnie chłodna....ja znów
jestem ta która wie aż za dobrze czego chce i kogo kocha, a ona nadal
nic nie wie...kocham ją,czuje,ze to jest to...chce o nią znów zawalczyć,
chociaż wiem,że zachowuje się jak masohistka..bo nie wiem czy moje
serce to zniesie....mam przeczucie, że to ta jedyna...nikt nigdy na mnie
tak nie działał...ona mnie doprowadza do szaleństwa....nie wiem co mam
robić...pragne się z nią spotkać...zachowujemy się tak jak przed 1
spotkaniem, ona jest niepewna ,a ja zdenrowana....wmawiam jej,ze na nic
nie licze, bo tak jak teraz piszemy jest fajnie, ale czasem czuje jakbym
miała znów zwariować...chce,żeby była sczesliwa...tylko tego
pragne....nigdy na nikim mi tak nie zależało jak na niej...ona potrafi
sprawić, ze jestem najszczesliwsza osoba na całym świecie ale też
potrafi sprawić, ze jestem najsmutniejsza...obie dojrzalysmy przez te
pół roku...czasem się zapominamy i piszemy znów jakbyśmy były
razem....nigdy na nikim mi tak nie zależało...ale nie wiem czy moje
serce znów to zniesie...
_____________________________________________________
Wasze historie, przeżycia, coming-out'y, jakieś problemy możecie wysyłać nam na maila
albo formularzem kontaktowym na dole.